Niezależność energetyczna oraz bezpieczeństwo energetyczne Polski i Europy są warunkowane m.in. dynamicznym rozwojem OZE. Ryzyko związane z łańcuchami dostaw OZE, w tym ryzyko uzależnienia od Chin, oceniamy w poniższej analizie jako znacząco MNIEJSZE od ryzyka związanego z uzależnieniem od jakichkolwiek (w tym szczególnie rosyjskich) paliw kopalnych. Niezbędna jest jednak aktywna, świadoma, wyważona i zniuansowana polityka na poziomie krajowym i europejskim w zakresie ewentualnej przebudowy łańcuchów dostaw OZE. Kluczowe elementy takiej strategii to:
Wdrażanie polityk wspierających rozwój lokalnych łańcuchów dostaw OZE powinno uwzględniać fakt, że dziś priorytetem jest szybka rozbudowa mocy, przy możliwie optymalnych kosztach. W polskim kontekście, priorytet to usunięcie barier dla rozwoju OZE w obszarze planowania przestrzennego oraz dostępu OZE do sieci energetycznej.
***
Inwazja Rosji na Ukrainę i wykorzystanie dostaw surowców energetycznych jako formy broni i mechanizmu nacisku politycznego, boleśnie uświadomiły nam koszt i ryzyko nadmiernego uzależnienia od paliw kopalnych. Odpowiedzią świata Zachodu powinno być nie tylko odejście od zakupu paliw z Rosji, ale także fundamentalna i szybka przebudowa systemu energetycznego poprzez rozbudowę alternatywnych do paliw kopalnych źródeł energii. Nowy system energetyczny nie tylko gwarantowałby geopolityczną niezależność, ale przyczyniłby się także do zredukowania emisji CO2 i spowolnienia globalnego ocieplenia.
W opisanym scenariuszu kluczowe miejsce zajmuje dynamiczny rozwój OZE. Takie przyspieszenie stało się fundamentem ogłoszonej przez Komisję Europejską strategii RePowerEU, a także inicjatyw podejmowanych przez europejskie rządy. Z perspektywy bezpieczeństwa energetycznego, OZE nie tylko oznacza uniezależnienie od dostępności paliw, ale również :
Mimo rosnącego konsensusu dotyczącego kluczowej roli OZE w przyszłym miksie energetycznym, tempo zmian i rozwoju OZE w Polsce nie odpowiada powadze sytuacji. Wręcz przeciwnie – pojawiają się działania przeciwskuteczne (np. praktycznie likwidacja rynku prosumenckiego PV, nowe utrudnienia w procedurach planowania przestrzennego dla OZE), a kluczowe zmiany wdrażane są powoli (np. liberalizacja zasady 10H w zakresie lądowych farm wiatrowych).
Jedną z wątpliwości pojawiających się w dyskusjach dotyczących dynamicznego rozwoju OZE jest kwestia potencjalnego ryzyka wynikającego z dominacji Chin w łańcuchach dostaw, a co za tym idzie możliwego zagrożenia dla ich stabilności i odporności. W kontekście zmiany relacji na linii Europa – Chiny, wobec chińskiego wsparcia dla Rosji, a także nasilającej się chińsko – amerykańskiej konkurencji strategicznej, temat bezpieczeństwa łańcuchów dostaw zyskuje na znaczeniu. Jak pokazuje analiza Circuit Breakers: Securing Europe’s Green Energy Supply Chains[1] autorstwa Agathy Kratz, Charlie Vesta i Janki Oertel z European Council for Foreign Relations, problem ten dostrzegają europejscy decydenci oraz stratedzy polityczni. Rezonuje także w kręgach biznesowych, co potwierdza zakończone niedawno forum ekonomiczne w Davos, podczas którego odporność łańcuchów dostaw i zarządzanie ryzykiem dostaw z Chin były tematami kluczowymi.
Czy grozi nam więc sytuacja, w której, w ramach rozwoju OZE, zamienimy uzależnienie od dostaw rosyjskich paliw kopalnych na zależność od Chin, jak chcą to widzieć niektórzy politycy? Szukając odpowiedzi na to pytanie warto wziąć pod uwagę trzy kluczowe aspekty:
Europejski rynek OZE w dużej mierze funkcjonuje obecnie w oparciu o systemy aukcyjne promujące rozwiązania o jak najniższych kosztach wytworzenia mocy. Tym samym często preferując najtańsze rozwiązania umożliwia dostawcom z Chin skuteczne wchodzenie na tak otwarty rynek europejski.
Zmiana obowiązujących zasad gry poprzez stosowanie różnego typu preferencji dla lokalnych dostawców i wdrożenie polityk przemysłowych stymulujących lokalne łańcuchy dostaw jest możliwa, ale musi być selektywna i dobrze dopasowana, tak aby nie spowodować gwałtownego wzrostu kosztów rozbudowy mocy OZE, a w konsekwencji nie spowolnić transformacji.
W segmencie PV zmiana układu sił i przeciwstawienie się dominacji chińskich dostawców w zakresie podstawowych, dojrzałych już technologii modułów opartych na krzemie wydaje się mało prawdopodobne. Produkcja płytek krzemowych ma ogromne korzyści skali i wysoką energochłonność, a produkcja samych modułów fotowoltaicznych to działalność o niskiej wartości dodanej i podobnie dużych korzyściach skali. Dotychczasowe, praktyczne próby zbudowania lokalnej produkcji w tym zakresie mają umiarkowane rokowania i wymagają znaczących nakładów dla osiągnięcia względnej konkurencyjności kosztowej. Obecnie premia za lokalny produkt może być nawet w granicach 20-30%, co skutecznie uniemożliwia ich masowe zastosowanie w dużych projektach opartych na systemach aukcyjnych. Strategią w zakresie PV powinna być koncentracja na nowych technologiach, takich jak perowskity, a także innowacyjnych zastosowaniach, jak: farmy pływające, agrofotowoltaika, fotowoltaika z trackerami, integracja z budynkami (BIPV – building integrated PV), które tworzą dodatkową wartość i poszerzają sposób wykorzystania PV. W tych obszarach warto prowadzić aktywną politykę przemysłową w ramach UE i w Polsce.
Duże możliwości, istotne również z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa, stwarza wzmocnienie roli europejskich firm oraz dywersyfikacja dostaw w zakresie inwerterów i systemów zarządzania farmami fotowoltaicznymi. Patrząc głębiej, szansą dla polskich firm i inżynierów mogą być też systemy montażowe oraz rozbudowa lokalnych kompetencji projektowania, instalacji i operacji, a także utrzymania (O&M) farm fotowoltaicznych. Łącznie te wszystkie elementy mogą pozwolić na zachowanie kontroli i utrzymanie stabilności istniejących mocy, a także zapewnić odpowiednią dynamikę rozwoju (przy wykorzystaniu mocy produkcyjnych w Chinach, w celu przyspieszenia rozbudowy mocy zainstalowanej PV).
W segmencie wiatru firmy europejskie dalej mają znaczący udział w rynku. Pojawiają się jednak pierwsze bardzo istotne i niekorzystne dla lokalnych dostawców efekty ekspansji dostawców chińskich, na przykład ostatnie projekty w Taranto we Włoszech (offshore), czy największa farma wiatrowa w Chorwacji, w mieście Senji (onshore).
„W kwietniu 2022 roku w porcie w Taranto oddano do użytku pierwszą włoską morską farmę wiatrową zasilaną turbinami produkowanymi przez chińską firmę MingYang. Ta decyzja oznaczała pierwsze zwycięstwo chińskiego potentata energii wiatrowej na europejskim rynku offshore – czytamy w raporcie Circuit Breakers: Securing Europe’s Green Energy Supply Chains. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej w nadmorskim mieście Senj otwarto największą farmę wiatrową w Chorwacji, wybudowaną i prowadzoną przez chińską firmę Norinco International, która również została wyposażona w turbiny importowane z Chin, wyprodukowane przez firmę Shanghai Electric (jedną z dziesięciu największych firm na świecie w sektorze wiatrowym).
Kraje europejskie intensyfikują inwestycje w zieloną transformację, a projekty takie jak włoskie i chorwackie farmy wiatrowe stają się priorytetowe, między innymi ze względu na kwestie geopolityczne. Europa jednoczy się wokół sprawy Ukrainy i dąży do energetycznego uniezależnienia się od Rosji.
Oba przypadki (włoski i chorwacki) dobitnie pokazują, z jakimi wyzwaniami musi zmierzyć się Unia Europejska, żeby nadchodząca przyszłość była bezpieczna ekologicznie oraz energetycznie. W Taranto to europejski producent turbin nie dostarczył produktów we wskazanym czasie, co z kolei spowodowało wejście na rynek chińskiego konkurenta, natomiast zaangażowany w Senj Norinco International, który zapewnia kapitał oraz sprzęt, jest nie tylko chińskim państwowym gigantem przemysłowym, a także firmą obronną oraz dostawca broni i sprzętu dla Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.”[2]
Obecna sytuacja, w której pięciu europejskich producentów turbin wiatrowych przynosi straty, nie może dłużej trwać.
Najważniejszą przyczyną mało dynamicznego rozwoju lokalnych graczy jest powolne tempo procedur administracyjnych. Jeśli chcemy, by w Europie i w Polsce rozwijały się farmy wiatrowe (offshore i onshore), jednocześnie zapewniając stabilny popyt na projekty, procesy administracyjne muszą znacząco przyspieszyć. W obszarze wiatrowym jest duże zapotrzebowanie na odpowiednią politykę aukcyjną, promującą lokalny wkład w łańcuchach dostaw – zarówno na poziomie europejskim, jak i krajowym. Jednocześnie istotne dla sektora wiatrowego może być rozdzielenie koszyków technologicznych w aukcjach, w celu zapewnienia odpowiedniej dywersyfikacji źródeł na poziomie systemowym, również ze względu na komplementarność źródeł wiatrowych i słonecznych z punktu widzenia stabilności systemu.
Łańcuchy dostaw kluczowych dla rozwoju rynku OZE technologii bateryjnych i wodorowych dopiero się kształtują. To ważny moment i czas na wdrażanie aktywnej polityki przemysłowej i handlowej, która powinna prowadzić do uniezależnienia się od paliw kopalnych. Niezbędne jest tu budowanie lokalnych i europejskich kompetencji oraz skali, strategicznych partnerstw, zarówno w wymiarze transatlantyckim, jak i z krajami bliskiego wschodu czy Afryki, które mają idealne warunki, np. do produkcji wodoru na bazie elektrolizy w oparciu o źródła słoneczne. Technologie to także obszar szybko rosnącej strategicznej konkurencji z Chinami i z perspektywy praktycznych obserwatorów rynku, Europa zaczyna już zostawać w tyle, co widać np. po lepszej pozycji kosztowej dostawców chińskich w bateriach.
Uwzględniająca stabilność łańcucha dostaw OZE strategia na poziomie europejskim musi uwzględniać jeszcze dwa ważne elementy:
Z perspektywy dalszej ewolucji rynku OZE kluczowa wydaje się świadoma, wyważona i zniuansowana polityka na poziomie krajowym i europejskim, która zapewni jak najszybszy rozwój mocy OZE, przy jednocześnie zoptymalizowanych kosztach i zarządzonym ryzyku strategicznym. Kluczowe elementy tej strategii to:
Biorąc pod uwagę skalę koniecznego wdrożenia OZE we wszystkich technologiach i w całej Europie, optymalizacja łańcuchów dostaw nie powinna spowalniać ani zbytnio podrażać transformacji. Regulatorzy powinni być skoncentrowani na tworzeniu warunków do przyspieszenia rozwoju OZE. Szczególnie, w zakresie decyzji administracyjnych i lokalizacyjnych, rozwoju sieci energetycznych dla płynnej współpracy z OZE, a także modyfikacji zasad rynku energii dla ułatwienia wykorzystania OZE w systemie. Postęp w tych dziedzinach, szczególnie w Polsce, może spowodować uwolnienie potencjału OZE, który szybko pozytywnie wpłynie na bezpieczeństwo energetyczne, a jednocześnie może się stać kołem zamachowym polskiej gospodarki.
Data publikacji artykułu: 28.06.2022
Łukasz Dobrowolski, MBA, Dyrektor ds. Strategii Klimatycznych i Energii,
Climate Strategies Poland Foundation
Dyrektor ds. strategii energetycznych, Fundacja Climate Strategies Poland. W Fundacji odpowiada za projekty strategii redukcji emisji śladu węglowego oraz zajmuje się zagadnieniami związanymi z rynkiem energii i transformacją energetyczną przedsiębiorstw. Jako konsultant i partner w McKinsey & Company doradzał największym polskim i światowym korporacjom w zakresie strategii i rozwoju biznesu. Zarządzał dużymi organizacjami biznesowymi, w tym jako Dyrektor Zarządzający w Polkomtel S.A. Od ponad 10 lat aktywny inwestor i przedsiębiorca zaangażowany w sektor energetyki odnawialnej, w segmencie biznesu, samorządów i klientów indywidualnych. Doradca, menadżer i przedsiębiorca.
*****
Niniejsze opracowanie powstało na podstawie wniosków z dyskusji na temat roli OZE w bezpieczeństwie energetycznym Polski i Europy. W dyskusji wzięli udział:
Powyższe wnioski odzwierciedlają sytuację polskiej i europejskiej gospodarki w oparciu o aktualną wiedzę w momencie publikacji dokumentu, są wyłącznie wnioskami autora, a nie w pełni muszą odzwierciedlać poglądów uczestników powyższej dyskusji.
[1]https://ecfr.eu/wp-content/uploads/2022/05/Circuit-breakers-Securing-Europes-green-energy-supply-chains_Kratz_Oertel_Vest.pdf
[2] https://ecfr.eu/wp-content/uploads/2022/05/Circuit-breakers-Securing-Europes-green-energy-supply-chains_Kratz_Oertel_Vest.pdf
Ślad węglowy produktów spożywczych – specyfika jego liczenia polega na konieczności uwzględniania aspektów nietypowych w porównaniu do śladu węglowego innych produktów. Emisje gazów cieplarnianych towarzyszą wielu operacjom i procesom, z których nie od razu zdajemy sobie sprawę.
Dlaczego właśnie tak?
Wytłumaczę litera po literze, co trzeba uwzględnić, a co może nie być tak oczywiste:
S jak sezonowość surowców – owoce, warzywa czy zboża plonują w naszym klimacie raz w roku. Korzystanie z surowców rolniczych na przestrzeni całego roku kalendarzowego wiąże się z koniecznością odpowiedniego przechowywania, np. w chłodniach. A zapewnienie odpowiednich warunków składowania, to po prostu emisje gazów cieplarnianych, o których trzeba pamiętać licząc ślad węglowy.
Z jak zakres danych i granice systemu – podobnie jak dla większości wyrobów i usług, ślad węglowy produktów spożywczych można liczyć uwzględniając zakres danych oraz granice systemu w następujący sposób:
Warto tak dobrać zakres danych i granice systemu, aby obliczenia śladu węglowego wskazywały, które etapy w cyklu życia produktów spożywczych wiążą się z największymi emisjami gazów cieplarnianych. Warto przedstawiać emisje gazów cieplarnianych w formie procentowych udziałów na każdy etap albo na wydzielone procesy technologiczne.
E jak eksploracja różnych obszarów wiedzy – zbierane są informacje o emisjach gazów cieplarnianych z różnych tematycznie obszarów, czyli etapów cyklu życia produktów spożywczych. Zdarza się, że te etapy wymagają wiedzy z różnych dziedzin. Oprócz etapu produkcji mamy etap pozyskania surowców, który polega np. na uprawie zbóż lub hodowli zwierząt. Obliczenie śladu węglowego wymaga nieraz konsultacji z ekspertami oraz pogłębiania wiedzy z kluczowego/wąskiego obszaru merytorycznego.
R jak rozdystrybuowanie – transport surowców i produktów (zwłaszcza tych pochodzenia biologicznego), podobnie jak etap przechowywania, wymaga zapewnienia odpowiednich warunków. Są surowce, np. mleko, które wymagają szybkiego transportu w specjalnie dostosowanych pojazdach-samochodach chłodniach. Szczególny transport wymaga uwzględnienia dodatkowych emisji GHG w obliczeniach śladu węglowego takich wyrobów.
O jak orka i inne aspekty rolnicze – powszechnie wiadomo, że rolnictwo ma złożony wpływ na emisje gazów cieplarnianych. Z jednej strony uprawy rolne wiążą się z koniecznością produkowania/składowania i aplikowania nawozów oraz przeprowadzania rozmaitych zabiegów rolniczych (orka, bronowanie, siew itd), co powoduje emisje gazów cieplarnianych. Z drugiej strony uprawa roślin wiąże się z asymilacją związków azotu w roślinach. Z kolei chów i hodowla zwierząt-powoduje emisje gazów cieplarnianych wynikające zarówno z oddychania zwierząt, jak i fermentacji jelitowej z przewodów pokarmowych przeżuwaczy. Emisje z etapu rolniczego często są nieoczywiste, co niestety nie zwalnia nas z konieczności ich uwzględniania.
K jak konwersja gruntów – co w naszych krajowych warunkach dotyczy głównie zmiany użytkowania gruntów z łąk (traktowanych jako cenne bo różnorodne biologicznie tereny) na grunty orne. Rzadko zmiana użytkowania gruntów dotyczy przekształcania lasów na grunty orne co wynika głównie ze struktury własności lasów-jedynie 20% lasów to lasy prywatne. Każda zmiana użytkowania gruntów wiąże się z emisjami gazów cieplarnianych, dlatego jeżeli tylko w cyklu życia produktu pojawiają się surowce rolnicze (zboża, mięso itd.) zawsze musimy pamiętać o sprawdzeniu, czy nastąpiła zmiana użytkowania gruntów. Status konkretnych gruntów także z lat ubiegłych możemy sprawdzać na niektórych portalach internetowych, np. na geoportalu, lub korzystać z wypracowanych metodyk szacowania zmian użytkowania gruntów.
O jak okraszanie/gotowanie do smaku – niektóre artykuły spożywcze do naszego domu trafiają jako półprodukty, które przed zjedzeniem należy ugotować bądź przyrządzić. Emisje gazów cieplarnianych z tego etapu będą się różnić od siebie w zależności od sposobu i warunków przyrządzania. Warto uwzględnić kilka typowych wariantów gotowania półproduktów spożywczych (np. gotowanie na płycie elektrycznej/na kuchence gazowej) a także popularnych dodatków smakowych (np. przypraw). A to wszystko-to oczywiście kolejne emisje GHG.
Contec S.A. to świadoma środowiskowo firma, która wpisuje się w politykę gospodarki obiegu zamkniętego, wytwarzając ze zużytych opon pełnowartościowe produkty, takie jak odzyskana sadza techniczna i olej popirolityczny. W ten sposób, spółka niesie swój wkład w celu rozwiązania globalnego problemu środowiskowego dotyczącego zużytych opon, których w samej UE oddaje się rocznie do utylizacji ponad 3 mln ton (dane wg ETRMA, 2018r. ).
Jednym z powodów, dla którego Contec S.A. zgłosiło się do naszej Fundacji w sprawie obliczenia śladu węglowego swoich flagowych produktów była rosnąca świadomość ekologiczna ze strony środowiska przetwórczego spowodowana regulacjami EU, które zwraca coraz większa uwagę na redukcję emisyjności procesów, oraz chęć zrozumienia i redukcji śladu węglowego własnych produktów.
W ramach modelu „Circular economy” Contec stara się pomóc w transformacji przemysłu oponiarskiego w myśl idei gospodarki o obiegu zamkniętym, wprowadzając na rynek zrównoważone produkty z całkowitą transparentnością łańcucha dostaw – dodaje Klaudia Końska Specjalista ds. R&D w Contec
Choć każdy proces obliczenia śladu węglowego produktu przebiega podobnie i liczymy według tego samego standardu GHG Protocol. Product Life Cycle Accounting and Reporting Standard, September 2011. World Resources Institute and World Business Council for Sustainable Development to jednak każdy kolejny projekt daje nam nowe wnioski i mówi wiele o branży, której dotyka.
Bez uwzględnienia transportu do bramy klienta, ślad węglowy oleju popirolitycznego jest taki sam w obu przypadkach. Różnice w wyniku końcowym wynikają z dystansu i rodzaju transportu do klienta końcowego. Odległość do miejsca dostawy produktów dla klienta nr 2 jest ponad 3 razy większa, w związku z czym ślad węglowy oleju popirolitycznego w drugim przypadku wzrósł o 77,41 kg CO2e na 1 tonę substancji.
Celem przeprowadzenia wyliczeń śladu węglowego produktu przez Fundację nigdy nie jest samo obliczenie śladu. Żeby nadać sens naszej pracy staramy się zaproponować działania redukcyjne w procesach produkcyjnych firmy, z którą podejmujemy współpracę.
Jako podsumowanie projektu dla Contec S.A. zaproponowaliśmy następujące możliwości redukcji śladu węglowego produktów:
Stawiając ten wymóg jako jeden z warunków koniecznych w procesach przetargowych i sygnalizując podwykonawcom konieczności dostarczania danych już na etapie podpisywania umów, przyczyniamy się do budowania świadomości dostawców i podwykonawców.
„W tym interesującym projekcie z jednej strony współpracowaliśmy z firmą, która była w stanie dostarczyć wysokiej jakości, precyzyjne dane operacyjne z własnego zakładu. Z drugiej strony napotkaliśmy wyzwanie dotyczące braku informacji od producentów surowców na temat śladu węglowego ich produktów. Niestety, firm liczących emisje własnych wyrobów nadal jest niewiele. Warto pamiętać, że bez informacji o emisyjności (śladzie węglowym) danego surowca lub wyrobu firmy, które bazują na tych komponentach lub są wykorzystywane w procesie produkcji nie są stanie dokładnie ocenić ich wpływu na ślad węglowy własnego produktu i podejmować świadomych decyzji o współpracy z dostawcami wdrażającymi działania redukcyjne.”
Łukasz Dobrowolski, MBA, Dyrektor ds. Strategii Klimatycznych i Energii,
Climate Strategies Poland Foundation
Data publikacji artykułu: 4.03.2022
Obserwując przerażające obrazy brutalnej agresji Rosji na Ukrainę, zszokowany świat zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak duży wpływ będzie miała obecna sytuacja na światowe i europejskie rynki energetyczne.
W brutalnym przebudzeniu zachodnia elita polityczna i gospodarcza uświadomiła sobie, że Putin wykorzystał relacje gospodarcze związane z energią do sparaliżowania europejskiej zdolności do powstrzymania rosyjskiego planu ekspansji. Co gorsza, wiele osób zdało sobie sprawę, że mogło wpaść w pułapkę, strategicznie zaplanowanych działań rosyjskich, takich jak budowa gazociągu Nordstream, przejęcie niemieckich magazynów gazu, manipulowanie rynkami energetycznymi oraz tworzenie gęstej sieci powiązań finansowych z liderami biznesu i polityki w Niemczech i Europie Zachodniej.
Pojawiły się istotne sygnały świadczące o czekającym nas wyraźnym zwrocie zarówno w podejściu do sektora energetycznego, jak i w strategiach politycznych. Należą do nich:
Niezwykły zwrot polityczny w Niemczech, polegający na natychmiastowym ogłoszeniu zmian nie tylko w strategii obronnej (w tym uśmiercenie „świętej krowy”, jaką był zakaz eksportu broni do stref konfliktu czy ograniczenie wydatków na wojsko), ale także niezwykłych zmian w obowiązujących od dziesięcioleci zasadach polityki energetycznej, w tym:
– Praktyczne zamknięcie projektu NordStream2
– Decyzja o przyspieszeniu i wspieraniu budowy terminali gazowych LNG
– Wskazanie na możliwość krótkoterminowego zastąpienia gazu węglem jako zapasowym źródłem energii dla źródeł odnawialnych
– Sugerowanie możliwości przedłużenia eksploatacji pozostałych elektrowni jądrowych w Niemczech
Jednocześnie, Niemcy angażują się na rzecz jeszcze większego przyspieszenia transformacji energetycznej w kierunku odnawialnych źródeł energii i elektryfikacji jako głównego rozwiązania długoterminowego, przyjmując za cel szybsze osiągnięcie 100% udziału odnawialnych źródeł energii w latach 2040-2035 (z pewnymi zastrzeżeniami).
Poza Niemcami, wyraźne sygnały o szybkiej korekcie strategii dały główne europejskie koncerny naftowe, w szczególności BP (zapowiedź odpisania i sprzedaży udziałów w Rosnieft) i Shell (decyzja o wycofaniu się ze wszystkich udziałów i powiązań z firmami rosyjskimi). Podobne kroki ogłosiły norweski Equinor i amerykański Exxon.[1] Chociaż francuski Total, posiadający znaczny zasięg w Rosji, nie poszedł jeszcze w momencie powstawania niniejszego tekstu w tym kierunku, nie jest wykluczone, że dołączy do niego i zerwie więzi z rosyjskimi konglomeratami naftowymi.
Mimo że sankcje zostały zaprojektowane tak, aby nie odcinać całkowicie dostaw gazu i energii na rynki europejskie i światowe, staje się jasne, że pośrednie efekty „wojny gospodarczej” NATO/UE z Rosją mogą właśnie do tego doprowadzić: rośnie liczba efektów wtórnych ograniczających przepływ rosyjskiego eksportu energii, w szczególności ropy. Względne dyskonto rosyjskiej ropy w stosunku do źródeł europejskich (różnica między Urals i Dated Brentt Northwest Europe) wzrosło o 15 dolarów amerykańskich,[2] co świadczy o tym, że uczestnicy rynku aktywnie unikają rosyjskiej ropy.
Ponadto, w niektórych obszarach reakcja biznesu była bardziej agresywna niż same sankcje. Przykładem może być duńska firma energetyczna Orsted, która zostawiając kwestię importu rosyjskiego gazu politykom UE, podjęła indywidualną, jednostronną decyzję o zerwaniu wszelkich innych powiązań z Rosją, w tym o zaprzestaniu pozyskiwania biomasy i węgla z Rosji, zaprzestaniu zawierania jakichkolwiek nowych kontraktów z rosyjskimi firmami, zakazie udziału rosyjskich dostawców w budowie instalacji odnawialnych. [3] Spółki, które wysoko stawiają swoją wiarygodność w obszarze ESG, takie jak Orsted, będą miały tendencję do spełniania ponadstandardowych oczekiwań w zakresie zgodności z sankcjami. Pozwoli to przy okazji na łatwe zidentyfikowanie prawdziwych liderów odpowiedzialności korporacyjnej i ESG wobec firm, które traktują ESG tylko jako element marketingu.
Nie da się przewidzieć konkretnych efektów tej sytuacji. Będą zależały od wielu przenikających się zmiennych: wyników działań militarnych na Ukrainie, głębokości i trwałości oburzenia opinii publicznej oraz determinacji liderów politycznych i korporacyjnych na Zachodzie w dostosowaniu się do nowych okoliczności. Aby zrozumieć prawdopodobny wpływ na biznes, konieczne jest rozróżnienie trzech różnych horyzontów. Każdy z tych horyzontów będzie się wiązał z innym zestawem zagrożeń i możliwości, z którymi firmy będą musiały się zmierzyć w obecnej sytuacji.
W perspektywie krótkoterminowej – definiowanej jako kilka tygodni do kilku miesięcy – w miarę zmiany sytuacji w Ukrainie, przedsiębiorstwa będą w najlepszym razie musiały stawić czoła dalszej zmienności cen energii i ropy. Będzie to spowodowane zarówno fizycznymi ograniczeniami w podaży, jak i prognozami rynku co do dalszego rozwoju sytuacji. Szczególnym scenariuszem, może być całkowite wstrzymanie dostaw energii z Rosji, będące albo ostateczną i najsurowszą rundą sankcji, albo reakcją / odwetem rosyjskiego reżimu. W takim przypadku rynek może zostać objęty niedoborami dostaw, których dotkliwość w poszczególnych krajach będzie zależała od stopnia uzależnienia od rosyjskiego importu węgla, gazu i ropy oraz dostępności infrastruktury umożliwiającej fizyczne zastąpienie niedoborów dostawami z rynków światowych.
Największą słabość w sektorze gazu mają Niemcy i Włochy, duże gospodarki o największej zależności od rosyjskiego gazu – 49% całkowitej konsumpcji w przypadku Niemiec i 46% w przypadku Włoch, z dużym udziałem importu rosyjskiego za pośrednictwem gazociągów, przy braku infrastruktury terminalu LNG w Niemczech.
Polska jest mniej uzależniona od rosyjskiego gazu – ok. 40% całkowitej konsumpcji, ponieważ 25% polskiego zapotrzebowania jest pokrywane przez dostawy krajowe. Polska ma terminal LNG, którego przepustowość może zostać rozbudowana. Do końca 2022 roku powinniśmy osiągnąć pełną zdolność zastąpienia gazu rosyjskiego, dzięki ukończeniu gazociągu Baltic Pipe dostarczającego gaz do Polski z Morza Północnego. Potencjalne niedobory gazu nie będą miały wpływu na rynek ogrzewania gospodarstw domowych (ponieważ gospodarstwa domowe byłyby prawdopodobnie traktowane priorytetowo i stanowią 25% zużycia, a ponadto sezon grzewczy dobiega końca), jednak krótkoterminowe niedobory dostaw dotknęłyby przemysł i przedsiębiorstwa, które w znacznym stopniu wykorzystują gaz (np. udział przemysłu w zużyciu gazu w Polsce wynosi 51,4%, podobnie jest na innych rynkach). [4]
W 2020 roku 35% całkowitego importu gazu do UE pochodziła z Rosji, w porównaniu z 26% w 2010 roku. Szczególną wrażliwość mogą wykazać mniejsze kraje: Estonia, Bułgaria i Słowacja, gdzie udział rosyjskiego gazu w konsumpcji wynosi ponad 70%, czy Austria z 64%).[5]
Historycznie, ochrona dostaw taniego gazu dla przemysłu była najwyższym priorytetem (zwłaszcza w Niemczech), jednak obecnie firmy powinny brać pod uwagę konieczność zrównoważenia tego priorytetu ze względami bezpieczeństwa. Kraje w dużym stopniu uzależnione od rosyjskiego gazu (w szczególności Niemcy i Włochy) mogą być bardzo wrażliwe ekonomicznie na krótkoterminowe zakłócenia, stąd ich ostrożne manewry podczas nakładania sankcji (i próby utrzymania przepływu gazu). Inne główne gospodarki europejskie, takie jak Francja i Wielka Brytania nie są w znacznym stopniu uzależnione od importu rosyjskiego gazu.
W wielu ważnych krajach elektrownie gazowe generują krańcową moc potrzebną do zrównoważenia popytu rynkowego, co oznacza, że koszty produkcji energii w elektrowniach gazowych określają cenę rozliczeniową na rynku energii elektrycznej. Mechanizm ten jest kluczowym elementem funkcjonowania rynku energii. Z tego względu, wzrost cen gazu będzie miał krótkoterminowy wpływ na cenę energii elektrycznej. Jednak już w perspektywie średnioterminowej można zmienić konstrukcję rynkowego mechanizmu cenowego, potencjalnie zmniejszając ten efekt, a konsultacje na temat potencjalnych zmian konstrukcji rynku i mechanizmu cen krańcowych trwają od początku kryzysu energetycznego.
Jeśli chodzi o ropę naftową, to sytuacja w krótkim okresie będzie związana głównie z cenami na rynkach światowych. Jest oczywiste, że mimo braku formalnych sankcji wielu odbiorców w Europie już teraz wymienia rosyjską ropę na surowiec z innych rynków. To, jak szybko i po jakiej cenie cała rosyjska podaż może zostać wymieniona, zależy w dużej mierze od decyzji podażowej OPEC i zdolności USA do dostarczenia dodatkowych ilości surowca. Stany Zjednoczone już zareagowały uwolnieniem rezerw strategicznych, podczas gdy ceny wzrosły do ponad 110 USD za baryłkę, najwyższego poziomu od 7 lat. W najgorszym wypadku może dojść do tymczasowych niedoborów lub racjonowania dostaw w przypadku gwałtownego odcięcia dostaw z Rosji.
Należy zauważyć, że uwzględniając strukturę zużycia węgla, gazu i ropy, wczesne wprowadzenie pełnego embarga na rosyjski import miałoby najprawdopodobniej największy wpływ ekonomiczny na biznes, ponieważ najsilniej odczuliby to duzi odbiorcy przemysłowi. Obawy przed masowymi przerwami w dostawach prądu lub brakiem dostaw paliwa do ogrzewania domów są w dużej mierze nieuzasadnione, ponieważ udział sektora mieszkaniowego w rynku energii elektrycznej, gazu i węgla jest zbyt niski, aby odczuć skutki niedoborów, jeśli potraktuje się go priorytetowo przed przemysłem. Można jednak wprowadzić pewne ograniczenia, np. czasowe ograniczenie ilości zakupu benzyny/oleju napędowego na transakcję, obniżenie temperatury pracy sieci ciepłowniczej i podobne „miękkie” środki zaradcze.
W perspektywie średnioterminowej – definiowanej jako okres od kilku miesięcy do roku – na dynamikę reakcji na odłączenie Rosji powinno wpłynąć kilka ważnych regulacji strukturalnych na rynku. Należą do nich w szczególności:
1) Wdrożenie wszystkich środków mających na celu zwiększenie zdolności importowych LNG w Europie, w tym rozbudowa zdolności istniejących terminali LNG oraz budowa nowych terminali, zwłaszcza w Niemczech. Zwiększyłoby to płynność źródeł niezależnych od Rosji, a także ustabilizowało rynek i zmniejszyło zależność od rosyjskiej infrastruktury gazowej.
2) Dostosowanie rezerw gazu i regulacji dotyczących magazynowania gazu, co zwiększyłoby poziom bezpieczeństwa przed sezonem grzewczym 2022/2023 (działania w tym kierunku zostały już ogłoszone w Niemczech).
3) Przygotowanie i wdrożenie średnioterminowych taktycznych/czasowych środków zmniejszających zależność od gazu, w szczególności:
– Plan tymczasowego włączenia dodatkowych mocy produkcyjnych energii z węgla w celu zastąpienia produkcji energii z gazu w Niemczech – może to być bardzo niepopularne politycznie, ale może zostać wprowadzone jako tymczasowy środek na czas wojny i zostało już ogłoszone przez przedstawicieli partii Zielonych.
– Opóźnienie lub rezygnacja z planów wyłączenia elektrowni jądrowych w celu zmniejszenia zapotrzebowania na energię z gazu.
4) Przyspieszenie działań podejmowanych w celu zróżnicowania dostaw gazu do Europy: ukończenie budowy gazociągu Baltic Pipe do Polski, potencjalnie silniejsza koordynacja wspólnych zamówień gazu na poziomie UE.
5) Koordynacja (zwłaszcza z USA) dalszych interwencji w celu ustabilizowania globalnej podaży ropy naftowej, w tym działania/ naciski na kraje OPEC, aby „przejęły” rosyjskie ilości ropy, a także zwiększenie podaży przez USA.
6) Podobnie, współpraca z Australią i innymi krajami produkującymi węgiel w celu tymczasowego zwiększenia dostaw, aby zastąpić rosyjski węgiel – to może nastąpić najszybciej, o czym świadczą wezwania Polski do natychmiastowego wstrzymania eksportu rosyjskiego węgla do UE.
Inicjatywy te, realizowane w 2022 roku (a niektóre do 2023 roku), będą stopniowo umożliwiać coraz bardziej radykalne stanowisko państw europejskich wobec możliwości wprowadzenia pełnego embarga energetycznego na Rosję, łagodząc związane z tym uderzenie gospodarcze i eliminując ryzyko niedoborów dostaw. Można by zacząć od węgla (co już sugeruje Polska), a następnie stopniowo przejść do ropy naftowej, a najpóźniej prawdopodobnie do gazu. Embargo mogłoby rozpocząć się od narzuconych na siebie samych sankcji uczestników rynku (co już ma miejsce), a następnie stopniowego wycofywania się poszczególnych krajów z dostaw rosyjskich (w sposób skoordynowany). Eskalacja sytuacji militarnej i politycznej może po prostu przyspieszyć wycofywanie się z rosyjskich dostaw energii („Energetyczny R-exit”) ze względu na presję polityczną i publiczną.
Do czasu zrealizowania się średniookresowego scenariusza „energetycznego R-exitu” struktura dostaw do Europy ulegnie znacznej zmianie, w dużej mierze niezależnie od sytuacji militarnej. Rozwój sytuacji militarnej przyspieszy pełny „energetyczny R-exit” tylko w przypadku eskalacji. Można przypuszczać, że do tego czasu wiarygodność Rosji jako głównego dostawcy zostanie nadszarpnięta, a gotowość państw europejskich do powrotu do wysokiego uzależnienia od dostaw rosyjskich będzie ekonomicznie nieuzasadniona i politycznie nie do utrzymania. Szczególnie ważnym czynnikiem będzie rozwój sytuacji w Niemczech. Nawet w przypadku zmiany reżimu w Rosji, odbudowa pełnej, przedwojennej pozycji dostaw z Rosji jest mało prawdopodobna. W takim przypadku prawdopodobny jest powrót do pewnego poziomu współpracy energetycznej z nową, ustabilizowaną Rosją, aby uniknąć pełnego upadku państwa lub przejęcia Rosji przez wpływy chińskie. Przyszłe relacje energetyczne z Rosją będą jednak zawsze starannie zarządzane i ograniczone do bezpiecznych i łatwo zastępowalnych poziomów.
W dłuższej perspektywie, doświadczenie skutków uzależnienia Rosji od energii opartej na paliwach kopalnych zdecydowanie wzmocni dążenie do transformacji energetycznej, oparcia dostaw energii elektrycznej w pełni na źródłach odnawialnych oraz elektryfikacji transportu w celu odejścia od ropy naftowej. Zielony wodór pozyskiwany lokalnie i od zdywersyfikowanej grupy niezagrażających dostawców, w tym z Afryki i innych rynków wschodzących, również będzie wyraźnym zwycięzcą, z dodatkowym uzasadnieniem związanym z bezpieczeństwem potencjalnych wyższych kosztów (należy myśleć w kategoriach „premii kosztowej” za pozyskiwanie węglowodorów z krajów niedemokratycznych, podobnej do kosztu CO2 w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji). Pojawi się dalsza presja na przyspieszenie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Europie, w szczególności w całym regionie Morza Bałtyckiego. Elementy tej tendencji są już widoczne we wczesnej reakcji Niemiec, które zasugerowały dalsze przyspieszenie realizacji celu, jakim jest wprowadzenie 100% energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych od 2040 do 2035 roku.
Nastąpi znaczne pogłębienie strategii transformacji energetycznej w celu uwzględnienia rzeczywistego bezpieczeństwa energetycznego rozumianego w sposób bardziej adekwatny do obecnych warunków, w tym paradygmatu dekoncentracji dostaw, dywersyfikacji z dala od Rosji (i potencjalnie innych niestabilnych lub niedemokratycznych krajów reżimowych), ale także bezpieczeństwa fizycznego, w przypadku którego model oparty na rozproszonych źródłach odnawialnych przyniesie dodatkowe korzyści w porównaniu z systemem opartym na scentralizowanym wytwarzaniu energii w instalacjach dużej mocy.
Trudno na razie powiedzieć jak obecna sytuacja wpłynie na perspektywy energetyki jądrowej. Z jednej strony, główna przeszkoda dla energetyki jądrowej, jaką są wysokie koszty, będzie łatwiejsza do pokonania, ponieważ lokalne źródła energii jądrowej pozwolą zmniejszyć zależność od ważnych (rosyjskich) paliw kopalnych, w szczególności gazu jako źródła energii uzupełniającego źródła odnawialne. Źródła dostaw paliwa jądrowego będą jednak musiały zostać zrewidowane i zdywersyfikowane, czego dowodem są niedawne awaryjne dostawy uranu z Rosji na Słowację nad zamkniętym niebem Polski i innych krajów. Z drugiej strony, w niestabilnym otoczeniu geopolitycznym znacznie więcej uwagi poświęci się ryzyku związanemu z fizycznym bezpieczeństwem dużych elektrowni jądrowych. Jako symbol można podać, że proponowana lokalizacja pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce w Choczewie znajduje się w odległości kilku minut lotu pocisku Iskander z obwodu kaliningradzkiego. Wiele zależy od tego, czy w miarę eskalacji konfliktu uda się zachować integralność ukraińskich elektrowni jądrowych. Każdy celowy lub przypadkowy incydent w którejkolwiek z ukraińskich elektrowni jądrowych ogarniętych konfliktem zbrojnym będzie dotkliwym przypomnieniem o wrażliwości energetyki jądrowej w przypadku konfliktu zbrojnego.
Dekarbonizacja gospodarki zawsze miała jako dodatkowy cel zwiększenie niezależności geopolitycznej od reżimów bogatych w paliwa kopalne, obok podstawowego dążenia aby uchronić planetę przed katastrofalnymi zmianami klimatycznymi. Właśnie teraz ta korzyść z transformacji energetycznej znajdzie się w centrum uwagi. Europejski nacisk na zieloną transformację nabierze dodatkowego rozpędu i będzie zgodny z celami ochrony bezpieczeństwa w Europie i wolności dla wszystkich. Chociaż taktyka krótkoterminowa może przynieść więcej emisji CO2, ponieważ kraje robią wszystko, co w ich mocy, aby zmniejszyć zależność od Rosji, to w dłuższej perspektywie ostatecznym celem pozostanie w pełni bezemisyjna, niezależna i bezpieczna energetycznie gospodarka.
Mamy teraz przedsmak tego, co oznacza nadmierna zależność od paliw kopalnych, które mogą się wyczerpać. Zadbajmy o to, by wyciągnąć wnioski i jak najszybciej zbudować świat bez paliw kopalnych.
[1] https://www.ft.com/content/cf7f4bc0-f3a1-4863-809f-c08f6e48642a
[2] https://www.ft.com/content/dc93a656-5305-4642-9bc5-6922e33faa06
[3] https://orsted.com/en/media/newsroom/news/2022/02/13644342
[4] https://www.forum-energii.eu/pl/blog/stop-import-rosja
[5] https://www.statista.com/statistics/1201743/russian-gas-dependence-in-europe-by-country/
Ignorowanie kwestii klimatycznych będzie słono kosztować polski biznes. Na tle europejskich firm, polskie przedsiębiorstwa są znacząco zapóźnione we wdrażaniu strategii klimatycznych. Tylko nieliczne mierzą ślad węglowy, a pojedyncze mają ambitne, zweryfikowane cele i zdefiniowane, szczegółowe plany działania.
Podczas spotkania online przedstawiliśmy główne wnioski z raportu nt. budowania konkurencyjności klimatycznej firm m.in:
Rosnące stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze jest bezpośrednią przyczyną zmian klimatu. To właśnie zmiany klimatu są największym zagrożeniem humanitarnym, ekonomicznym i ekologicznym dla współczesnego świata.
Do tej pory powstało wiele publikacji i artykułów na temat zmian klimatu, śladu węglowego, jego redukcji oraz kompensacji.
Wiele razy wspominaliśmy o tym, że świadomość problemu, jakim jest globalne ocieplenie jest pierwszym krokiem w dążeniu do neutralności klimatycznej. Zależy nam, aby z tą wiedzą trafiać do jak najszerszego grona odbiorców, bo Ziemia nie ma planu B.
Nasz zespół postanowił zagregować, odpowiednio zredagować i jak najklarowniej przedstawić te informacje.
E-book „Ślad węglowy produktu i przedsiębiorstwa. Po co, jak i dlaczego warto go liczyć?” to kompendium wiedzy na temat śladu węglowego. Opowiadamy w nim, czym jest ślad węglowy, jak i dlaczego warto go liczyć oraz jakie kroki należy podjąć po wykonaniu kalkulacji.
Nadrzędnym celem Orange Polska, w ramach podejścia #OrangeGoesGreen, jest osiągnięcie neutralności klimatycznej netto dla całej organizacji do 2040 roku.* (*Net Zero Carbon – wyzerowanie netto własnych emisji bezpośrednich i pośrednich oraz emisji w całości łańcucha wartości). Ślad węglowy oferty Orange Flex – dowiedz się więcej.
Pierwszy etap:
– ograniczenie do 2025 r. emisji CO2 aż o 65% w porównaniu do 2015 r.;
Głównie dzięki zwiększeniu do min. 60% udziału energii odnawialnej w zużyciu Orange Polska.
Orange zwrócił się do Climate Strategies Poland z prośbą o obliczenie śladu węglowego ich najnowszej oferty komórkowej, czyli Orange Flex.
Celem projektu było ustalenie:
Oferta Orange Flex została zaprojektowana tak, by być w pełni cyfrową. Wszystko odbywa się online za pomocą dedykowanej aplikacji na telefon komórkowy. Dzięki czemu może być bardziej przyjazna środowisku:
Mniej odpadów i oszczędność surowców pierwotnych!
Niewymagająca zużycia surowców i niepowodująca emisji związanych z dystrybucją.
Blister, w którym znajduje się karta SIM został zmniejszony o połowę. Oznacza to o połowę mniej plastiku!
Przy liczeniu śladu węglowego wzięliśmy pod uwagę:
1. Wszystkie usługi telekomunikacyjne, z których korzystają klienci Orange Flex, tzn.: połączenia telefonicznie, SMS/ MMS, Internet (zarówno w Polsce jak i w roamingu).
2. Dystrybucję karty SIM do klienta:
– własny odbiór w Punkcie Obsługi Sprzedaży Orange
– własny odbiór w punktach trzecich
– wysyłka kurierem.
3. Konieczność pobrania aplikacji (wraz z jej aktualizacjami) Orange Flex.
W przeliczeniu na jednego użytkownika miesięcznie ślad węglowy korzystania z Orange Flex (usługa telekomunikacyjna, fizyczna karta SIM wraz z dostawą oraz ściągnięcie aplikacji) to 3,273 kg CO2e.
Ślad węglowy obejmuje wszystkie bezpośrednie i pośrednie emisje, z wyjątkiem tych pochodzących z działań wyłączonych.
Orange Flex nawiązało współpracę z Fundacją Las na Zawsze, w wyniku której, wspólnie z użytkownikami oferty posadzili 10 000m2 bioróżnorodnego i zarządzanego przez naturę lasu na Kaszubach. Takie rosnące, młode drzewa mogą w ciągu roku pochłonąć nawet 7 ton CO2[1].
Ponadto, operator zdecydował się także na kompensację emisji gazów cieplarnianych poprzez zakup certyfikatów Gold Standard.
Warto także dodać, że oferta Orange Flex jest obsługiwana prądem wygenerowanym dzięki odnawialnym źródłom energii pochodzących z fam wiatrowych. Operator planuje również zwiększyć działania edukacyjne, by zachęcić klientów do zaangażowania się we wspólne działania ekologiczne.
„W liczeniu śladu węglowego usługi szczególnie ważny jest wybór jednostki funkcjonalnej, według której będzie liczony jej ślad węglowy. Jednostka funkcjonalna odzwierciedla ilość lub sposób, w jaki dany produkt lub usługa są wykorzystywane przez konsumenta oraz korzyści z nimi związane. Dodatkowo dzięki odpowiednio dobranej jednostce funkcjonalnej można porównać wynik śladu z innymi produktami i usługami. Firma Orange Polska dysponowała bardzo dobrymi danymi odnośnie swojej oferty Flex, co bardzo ułatwiło moją pracę. Ponadto cała ekipa projektowa była zaangażowana w weryfikację mapy procesów, która gra pierwsze skrzypce w trakcie ustalania granic obliczeń śladu węglowego.”
Źródła:
[1] https://www.gdansk.lasy.gov.pl/aktualnosci/-/asset_publisher/1M8a/content/rola-lasow-w-obiegu-wegla-w-przyrodzie; data dostępu: 31.05.2021
Nie napiszę o oczywistych dla mnie (i za pewne dla wszystkich, którzy właśnie czytają ten artykuł) kwestiach związanych ze zmianami klimatycznymi. Daruję sobie opisywanie przyczyn ich powstawania oraz ich zabójczych skutków dla naszej planety.
Nie chcę tłumaczyć skąd się biorą gazy cieplarniane. Kryzys klimatyczny to nie tylko dwutlenek węgla (CO2). Ale też metan (CH4), podtlenek azotu (N20) i popularne czynniki chemiczne wykorzystywane w chłodnictwie. Wszystkie skupione są pod wspólną nazwą HFC.
Nie będę przekonywał, dlaczego ważne jest, aby ograniczać ich emisję. Ani szybkie odejście od powszechnego wykorzystywania energii z paliw kopalnych, redukcja nieracjonalnej produkcji zwierzęcej i nieodpowiedniego stosowania nawozów sztucznych.
Chciałbym natomiast odwołać się tylko do jednego elementu związanego ze zmianami klimatycznymi – pieniędzy. Opiszę jakie zmiany czekają przedsiębiorców w wyniku międzynarodowych ustaleń dotyczących ograniczania ilości emitowanych do atmosfery gazów cieplarnianych
Osobiście uważam, że najlepszym motywatorem do działania w wielu przypadkach są (niestety lub „stety”) pieniądze. To one będą miały ogromne znaczenie w związku z koniecznością redukcji ilości emitowanych przez gospodarkę gazów cieplarnianych.
Chodzi o ustalenia i regulacje wypracowane na przełomie kilku ostatnich lat, przez Konferencję Narodów Zjednoczonych, w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC), podczas corocznych Konwencji Stron (Conference of Parties, w skrócie COP) i ich konsekwencje dla przedsiębiorców. Najważniejsze dokumenty w tym zakresie to:
W wyniku tych porozumień rządy państw zostały zobligowane, przez Komisje Europejską, do wprowadzenia rozwiązań mających na celu daleko idące ograniczenie emisji GHG (ang. greenhouse gas).
Pierwszym krokiem jest redukcja emisji GHG do roku 2030 o 60% w porównaniu do 1990 r.
W konsekwencji powyższych ustaleń, wprowadzono różnego rodzaju regulacje i wytyczne. Mają one na celu (w długiej perspektywie), „wymuszenie” na przedsiębiorcach wdrożenia działań wspierających osiągnięcie powyższych założeń:
W takich przełomowych momentach, w gospodarce zawsze pojawiają się organizacje, które bardzo szybko dostosowują się do nowych warunków i wymagań. Nie czekając na to, kiedy będą one obowiązujące, wychodzą im na przeciw. W ten sposób kreują siebie na nowych liderów zmian. Wiele firm, w tym np. szwedzki potentat odzieżowy H&M (Hennes & Mauritz AB) już przygotowuje roczny raport CDP. Niektóre polskie firm np. Wielton S.A., LUG S.A., BUDIMEX S.A. czy Grupa ŻYWIEC S.A., w ramach swoich sprawozdań rocznych prezentują sekcję poświęconą emisji gazów cieplarnianych.
Pojawiają się też spółki, które wprowadzają wytyczne dla swoich kooperantów odnośnie przejrzystej polityki w zakresie emisji CO2. Wymagają od nich raportowania poziomu generowanych emisji. W przyszłości podstawą do zakwalifikowania do współpracy może być właśnie taka publikacja raportu CDP.
W naturalny sposób takie działanie będzie ograniczało możliwość współpracy firmom, które nie spełniają określonych warunków.
Kolejna grupa, która dość szybko wprowadza wytyczne odnośnie raportowania wielkości śladu węglowego generowanego przez organizację to sektor finansowy. Na początku marca 2021 r. zacznie obowiązywać unijne rozporządzenie 2019/2088UE w sprawie ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych. Innymi słowy chodzi o wprowadzenie obowiązku raportowania wskaźnika śladu węglowego. Głównymi adresatami tego rozporządzenia są banki, ubezpieczyciele, fundusze inwestycyjne. Pośrednio dotyczy to również kredytobiorców. Będzie się od nich wymagać sporządzenia i przekazania w/w informacji. Po to aby instytucje finansowe były w stanie wykonać swój obowiązek raportowy. W tym momencie wytyczne te mają tylko charakter rekomendacji. Można sobie jednak wyobrazić, że w niedalekiej przyszłości raportowanie śladu węglowego może być jednym z warunków uzyskania finansowania. Instytucje finansowe, aby nie „popsuć sobie” wskaźników śladu węglowego, nie będą chciały finansować organizacji i przedsięwzięć nie spełniających określonych wymogów i poziomów emisji.
Coraz częściej czytają oni raporty o wielkości śladu węglowego produktów i często uzależniają od tego swoje decyzje zakupowe. Takie zachowanie ciągle jeszcze stanowi margines. Ale czy przedsiębiorcy mogą sobie pozwolić na utratę klienta i części rynku? I to z takiego błahego powodu jak niedokonanie bilansu węglowego i nie zaraportowanie wyników audytu?
Oczywiście możemy się zastanawiać czy liczyć ślad węglowy CO2. Po co go liczyć? I w konsekwencji: czy ograniczać ślad węglowy swojej organizacji czy nie? Ale chociaż teraz to jest ciągle jeszcze nisza, to w niedalekiej przyszłości organizacje nie stosujące się do wcześniej przedstawionych regulacji oraz wytycznych. zostaną najprawdopodobniej wykluczone z głównego obiegu gospodarczego.
Bo o ile jeszcze długo nie będzie zakazu prowadzenia działalności, dla firm które nie raportują i nie ograniczają swojego śladu węglowego to wiele rozwiązań finansowych – dostęp do finansowania, kooperacja z najlepszymi firmami i udział w przetargach publicznych może być już znacznie ograniczony.
Brak takiego raportowania jeszcze nie przesądza o pozytywnym wyniku przetargu. Ale w przyszłości na pewno pojawią się dodatkowe punkty za prawidłowe monitorowanie śladu węglowego, które zwiększą konkurencyjność oferenta. Raportowanie śladu węglowego może zatem stać się warunkiem koniecznym do zakwalifikowania do przetargu.
Wprowadzenie maszyn parowych do przemysłu nie było obowiązkowe – w 1784 powstała pierwsza fabryka przędzalnicza, w której użyto silników parowych Watta. Na początku traktowane jak nowinkę techniczną i ciekawostkę, ale dla jednych wprowadzenie maszyn parowych stało się trampoliną, motorem postępu i rozwoju, pozwoliło zdobyć przewagę konkurencyjną i osiągnąć sukces, a dla innych stało się gwoździem do trumny. Jak myślicie, statystycznie (bo na pewno nie zawsze było to skuteczne rozwiązanie zer – jedynkowe), które fabryki zyskały najwięcej – te które wprowadziły maszyny parowe na początku, czy te, które opierały się do samego końca i opóźniały wprowadzanie zmian?
Reasumując, jeżeli organizacja nie chce stracić swojej pozycji, lub wręcz przeciwnie chce w szybki sposób zbudować swoją pozycję na rynku to powinna jak najszybciej wdrożyć regulacje dotyczące monitorowania śladu węglowego.
Autor artykułu: Marek Skuza, Director at Enlightenment Business Consulting Ltd., Konsultant Zarządzania Ryzykiem Emisyjnym (CO2)
Przed nami drugi ‘Plan Marshalla’. Unijne wsparcie po COVID-19, z którego 57 mld euro przypadnie Polsce. To wielka szansa na skok cywilizacyjny. My, organizacje społeczne oraz przedsiębiorcy, domagamy się w Liście do Premiera, dialogu i aktywnego włączenia nas do wspólnego wypracowania reform i projektów w ramach KPO. Obawiamy się wykorzystania funduszy do wsparcia niskiej jakości projektów, które powstają ponad głowami społeczeństwa.
Polska będzie czwartym największym beneficjentem nadzwyczajnego instrumentu wartego 750 mld euro (pełna nazwa to Next Generation EU). Nasz kraj na projekty odbudowy dostanie nawet 57 mld euro, z czego 34 mld euro w formie pożyczek i 23 mld euro w formie grantów. Oznacza to, że będziemy mieli do wydania 50 mld złotych rocznie! To dwa razy więcej niż dotychczas.
Krajowy Plan Odbudowy ma być przede wszystkim programem reform, a w drugiej kolejności programem inwestycji.
Wśród kamieni milowych programu powinny znaleźć się między innymi następujące projekty:
Mirosław Proppé, prezes WWF Polska
Jeśli KPO będzie ambitny i dobrej jakości, pozwoli Polsce wejść w główny nurt dziejącej się obecnie w UE i na świecie rewolucji technologicznej. Jeśli będzie słaby – utrwali nasze zapóźnienie.
KPO to wyjątkowy program, skrojony pod wyzwania jakie niesie pandemia i zmiana klimatu. 37 proc. środków ma zostać przeznaczone na cele transformacji klimatycznej, pozostałe projekty muszą być co najmniej neutralne wobec klimatu i środowiska.
W grudniu 2019 roku, Unia Europejska zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do połowy stulecia. Podczas ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej, głowy państw i przywódcy zdecydowali o podniesieniu celu redukcji CO2 do 2030 roku o 55%. W najbliższych miesiącach Komisja Europejska będzie sukcesywnie przedstawiać projekty nowelizacji prawa unijnego, które umożliwią realizację obu tych celów.
Marcin Korolec, Instytut Zielonej Gospodarki
Tworząc polski Plan Odbudowy musimy brać pod uwagę nie tylko obecny kształt regulacji europejskich, ale jednocześnie uwzględniać kierunek ewolucji prawa i polityki UE.
30. kwietnia mija rekomendowany przez Komisję Europejską termin złożenia Krajowych Planów Odbudowy do Komisji Europejskiej. Do tej pory kształt unijnego wsparcia pozostaje tajemnicą. Konsultowanie planów i polityk rządu z partnerami społecznymi to warunek konieczny by plan miał szansę zmienić kraj w duchu Europejskiego Zielonego Ładu. Niestety, wbrew temu zaleceniu, KPO powstaje bardzo nietransparentnie.
Izabela Zygmunt, Polska Zielona Sieć
Staraliśmy się brać udział w dialogu od samego początku, ale do tej pory pozostawało to bez odpowiedzi ze strony Ministerstwa Funduszy. Temat dotyczy całego społeczeństwa, bo zobowiązania podejmowane dziś będą spłacane przez co najmniej dwa pokolenia Europejczyków. Jeśli chcemy wykorzystać w Polsce szanse które stwarza Zielony Ład musimy wykorzystać nadchodzącą europejską pomoc co najmniej nie gorzej od pozostałych państw członkowskich.
My sygnatariusze listu: BoMiasto, Business Centre Club, Centrum Myśli Strategicznych, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Climate Strategies Poland, Europejski Kongres Finansowy, Fundacja Frank Bold, Instytut na Rzecz Ekorozwoju, Instytut Odpowiedzialnych Finansów, Instytut Zielonej Gospodarki, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Polska Rada Biznesu, Polska Zielona Sieć, Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej, Railway Business Forum, ThinkTank, TOR i WWF Polska apelujemy o to, aby opracowywany przez Polskę Krajowy Plan Odbudowy tworzył podstawy konkurencyjności polskiej gospodarki. Domagamy się prawdziwego dialogu i włączenie w jego tworzenie wszystkich interesariuszy.